Baza wiedzy

Dlaczego nie należy obdzierać żywych drzew z kory?

Niedawno otrzymaliśmy zgłoszenie o ogołoconych z kory drzewach na bydgoskich Wyżynach. Podobno to sprawka dzieci, które wymyśliły sobie taką zabawę, na którą nijak nie reagowali podobno ich rodzice. Być może nie zdają sobie sprawy, że taka „zabawa” to śmierć dla drzewa. Dlaczego? Tłumaczy nasza ekspertka, dr hab. Katarzyna Marcysiak.

Będzie trochę wykładowo – może lato to nie czas na wykłady, ale tu inaczej się nie da, potrzebna jest konkretna wiedza biologiczna. Będzie najkrócej i najprościej, jak się da. A na zakończenie obiecuję zimny prysznic.

W największym skrócie – tkanki (części) drzewa, które leżą tuż pod korą, na zewnątrz od zwartego walca drewna zajmującego środek pnia, decydują o funkcjonowaniu i przeżyciu drzewa. Pod naturalnie złuszczającą się korą znajduje się łyko, inaczej floem. To tkanka, która odżywia drzewo, czyli transportuje wyprodukowane podczas fotosyntezy cukry do wszystkich części drzewa. Przypomnijmy sobie z lekcji biologii w szkole: fotosynteza to taki bardzo skomplikowany i sprytny proces, w którym rośliny z cząsteczki dwutlenku węgla i wody tworzą cząsteczkę cukru prostego, w której związana jest energia – dlatego potrzebne jest tu także światło słoneczne. A produktem ubocznym dla fotosyntezy, ale kluczowym dla nas, jest tlen. To wszystko dzieje się w liściach, a powstałe cukry trzeba wysłać do wszystkich pozostałych części rośliny (część także zmagazynować, w postaci skrobi).

Jeśli przerwiemy szlak transportowy, jakim jest łyko, drzewo nie będzie odżywiane.

Ale stare łyko i tak w końcu zamiera i jest zdzierane – wraz z korą, w sposób naturalny. Pod nim powstaje nowe, młode łyko, a dzieje się to dzięki działalności tkanki twórczej (kambium, merystemu). Ta tkanka twórcza tworzy, dzięki temu, że jej komórki ciągle się dzielą, oprócz łyka także drewno, fachowo zwane ksylemem, i odkłada je do środka pnia. Ponieważ ta działalność nie jest równomierna w ciągu roku, możemy obserwować słoje rocznego przyrostu drewna. Drewno z kolei przewodzi wodę, z korzeni w górę, ale także ją magazynuje. Niebagatelna jest też mechaniczna rola drewna – w końcu jakoś trzeba utrzymać ważącą nawet kilkanaście ton koronę. Drewno jest twarde i dość odporne. Ale jeśli zniszczymy tkankę twórczą, to nie powstanie ani nowe drewno, ani łyko. Im większe uszkodzenie powierzchni drzewa, tym większa szkoda, różne drzewa maja różną odporność i inaczej reagują. Jeśli takie uszkodzenie dotyczy całego obwodu pnia – jeśli żywe, zewnętrzne części zerwane są dookoła pnia – drzewo jest skazane na obumarcie. Pozostanie jeszcze zielone przez jakiś czas, i może się wydawać, że przecież nic się nie stało. Drzewa nie umierają nagle. Mają duże zapasy wody – w drewnie. Ale one kiedyś się skończą i drzewo uschnie.

Źródło: https://www.domidrewno.pl/artykul/rzeczy-nieznane-o-drewnie-budowa-pnia-drzewa/

No a teraz obiecany zimny prysznic. Zgodnie z Ustawą o ochronie przyrody za zniszczenie drzew nakłada się kary finansowe, np. za wycięcie bez zezwolenia dębu o obwodzie pnia mierzonym na wysokości 130cm wynoszącym 60 cm (czyli niecałe 20 cm średnicy) zapłacimy 6,6 tysiąca złotych. Karę za zniszczenie lub uszkadzanie roślinności na terenach przeznaczonych do użytku publicznego przewiduje też Kodeks wykroczeń.

Fakt zranienia drzew na Wyżynach zgłosiliśmy odpowiednim służbom.